W zatoce radzyńskiej, przy jednym z prywatnych pomostów ktoś w miejsce wyciętego lodu narzucił kawałki styropianu, które później po tafli lodu rozwiał wiatr.
Jak powiedział nam pan Kmiecik: choć strażnicy na co dzień sprzątają jezioro to czasem ręce opadają.
Nic dziwnego...