Niewyobrażalny sukces Polaków! Nasi reprezentanci po raz pierwszy w historii wygrali klasyfikację medalową. Pod względem liczby zdobytych krążków to najlepszy występ od 50 lat.
Niegdyś na naszą reprezentację mówiono Wunderteam. Biało-Czerwoni należeli bowiem w latach 1956-66 do ścisłej czołówki lekkoatletycznej. Polacy z każdej imprezy przywozili mnóstwo medali, w tym wiele złotych. Dwukrotnie w tamtych czasach byliśmy sklasyfikowani na drugim miejscu w tabeli medalowej. Ale nigdy na pierwszym.
Do teraz. Ten sukces już przeszedł do historii. Co prawda Biało-Czerwoni nie poprawili swojego rekordowego dorobku medalowego, ale to nie ma większego znaczenia. Otrzymaliśmy po prostu dowód na to, że na miesiąc przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro nasza kadra jest w znakomitej formie. Co więcej, śmiało może konkurować z lekkoatletycznymi potęgami.
W Amsterdamie Biało-Czerwoni osiągnęli najlepszy rezultat od... 50 lat! To właśnie w 1966 roku zajęliśmy drugie miejsce w klasyfikacji medalowej, zdobywając 7 złotych, 5 srebrnych i 3 brązowe krążki. Osiem lat wcześniej uzbieraliśmy 8 złotych, 2 srebrne i tyle samo brązowych medali.
Występ w Holandii to nie przypadek. Już przed rokiem nasi lekkoatleci spisywali się fantastycznie podczas mistrzostw świata w Pekinie. Wówczas też byliśmy w czołówce tabeli medalowej, a w konkurencjach technicznych byliśmy zdecydowanie najlepsi. Teraz jest identycznie!
Mało tego, w niedzielę Polacy byli bezkonkurencyjni. Tylko tego dnia wzbogaciliśmy się aż o osiem medali! Krążki wywalczyli Adam Kszczot (złoto), Marcin Lewandowski (srebro), Michał Haratyk (srebro), Paweł Fajdek (złoto), Wojciech Nowicki (brąz), sztafeta 4x400m w składzie Łukasz Krawczuk, Kacper Kozłowski, Jakub Krzewina i Rafał Omelko (srebro), Angelika Cichocka (złoto) oraz Joanna Linkiewicz (srebro).
Wcześniej natomiast na podium stawali Anita Włodarczyk (złoto), Paweł Małachowski (złoto), Robert Sobera (złoto) oraz Karol Hoffmann (srebro).
źródło wp.pl