Wydrukuj tę stronę

Podsumowanie długiego czerwcowego weekendu

Już przed długim weekendem można się było spodziewać, że o ile pogoda dopisze, w Sławie zrobi się bardzo tłoczno. Tak też się stało. Pogoda dopisała a nad Jeziorem Sławskim zapanował prawdziwy tłok.

W sam tylko czwartek na teren Sławskiego Centrum Kultury i Wypoczynku wjechało ponad 800 pojazdów, a by tam zaparkować, kierowcy czekali w kolejkach, które w niektórych momentach sięgały niemal Nowego Rynku.
Staraliśmy się porozmawiać z turystami odwiedzającymi Sławę, i śmiało napisać możemy, że zdecydowana większość jest urzeczona zarówno miastem jak i jeziorem.
Także Targowisko Miejskie w sobotę przeżywało oblężenie.
- Cudowne miejsce. Można tu kupić niemal wszystko. Pyszne wędliny, miód, jaja czy świeże warzywa. Tego targowiska nie będę porównywać jednak do wrocławskiego. Sławski Targ jest znacznie droższy - powiedziała nam pani Ania z Wrocławia.
Podczas długiego weekendu ogromnym zainteresowaniem cieszył się Park Linowy Bonobo.
- Decyzja o zlokalizowaniu naszego parku linowego na terenie SCKiW okazała się strzałem w dziesiątkę. Od czwartku do soboty odwiedziło nas około 300 osób dziennie i mówię tu tylko o ludziach na trasie parku. Dlatego już teraz podjęliśmy decyzję o rozbudowaniu parku linowego, ponieważ ten ma zbyt małą przepustowość. Wygospodarowaliśmy już nawet miejsce na dodatkową trasę. Gdybyśmy dokupili jedynie uprzęży zniknęłyby kolejki pod parkiem ale pojawiłyby się one na trasach co jest jeszcze gorsze. Dlatego koniecznie musimy dobudować jeszcze jedną trasę co zwiększy przepustowość całego parku - powiedział nam właściciel, pan Stanisław Kołakowski.
Również osoby posiadające swoje własne domki na terenie SCKiW, bardzo dobrze wypowiadają się o Sławie.
- Do Sławy przyjeżdżam od 10 lat. Wcześniej korzystałem z pola kampingowego i namiotowego. Obecnie nabyłem tutaj domek murowany, gdzie od 2012 roku przyjeżdżam co weekend. Sława zmieniła się bardzo. W poprzednich latach Sława była miastem nieco zaniedbanym. Teraz jednak to zmieniło się diametralnie. Co zresztą widać po ilości turystów odwiedzających SCKiW - powiedział pan Mirosław z Kożuchowa.
Jednak w każdej beczce miodu musi znaleźć się przysłowiowa łyżka dziegciu. Mieszkańcy, z którymi udało nam się porozmawiać, do tłumów w Sławie podchodzą z nieco mniejszym entuzjazmem.
Niektórzy narzekają na bałagan, który turyści pozostawiają po sobie, na zakorkowane ulice i samochody zaparkowane dosłownie w każdym możliwym kącie. Wielu już teraz wydaje się być zmęczonymi i szczerze przyznają, że nad jezioro wolą wybierać się poza weekendami, kiedy nie ma tam takich tłumów.
 
galeriaa.jpg